Site icon APTEKA Gallery

Wystawa Alka Janickiego Blurred Vision / Krakers Cracow ART Week 2025

Rozmazana rzeczywistość. Autonarracja w epoce danych

Wystawa Alka Janickiego „Blurred Vision” w kontekście hasła tegorocznego Krakersa: „Chwilami myślę, że śnię” (cytat z Witkacego), opowiada się za refleksją nad autonarracją jako procesem konstruowania (i dekonstrukcji) tożsamości w zderzeniu z historią, pamięcią i medialnym przetwarzaniem faktów.

Autonarracja w wystawie „Blurred Vision”:

Autonarracja to forma opowieści o sobie – nie tylko jako jednostce, ale też jako zbiorowości, społeczeństwie, kulturze. W tym przypadku Janicki nie opowiada o sobie wprost, lecz tworzy narrację o ludzkości poprzez filtry zbiorowej traumy i manipulacji pamięcią.

1. Rozmazane portrety zbrodniarzy (Stalin, Mao, Hitler):

Rozmazanie to metafora niewyraźnej, przetworzonej pamięci. Postaci te są ikonami przemocy, ale zatarcie ich wizerunków sugeruje, że ich tożsamości (a może ich rola w historii) są dziś reinterpretowane, czasem wypierane lub mitologizowane. Rozmazanie to także sposób na odebranie im mocy jednoznaczności.

2. Wideo i palimpsest danych o ofiarach:

Tu autonarracja objawia się jako konfrontacja z niewyobrażalną skalą cierpienia. Dane przedstawione jako deseń, wielowarstwowy palimpsest, nie są łatwe do odczytania – widz musi wejść w wysiłek dekodowania, co odzwierciedla nasze zmagania z historią. To autonarracja danych, liczb, faktów, które ulegają estetyzacji, a może wręcz dehumanizacji w zalewie informacji.

3. „Chwilami myślę, że śnię” – Witkacy jako kontekst:

Ten cytat to stan między jawą a snem, realnością a majakiem. W zestawieniu z wystawą Janickiego:

  • Odnosi się do paradoksalnej normalizacji zła – zbrodnie, które są tak ogromne, że wydają się nierealne.
  • Podkreśla rozdźwięk między historycznym faktem a jego współczesną recepcją.
  • Może też sugerować krytykę iluzji obiektywnego przekazu – nasze widzenie historii zawsze jest rozmazane przez filtr kultury, edukacji, mediów.

Podsumowując:

Autonarracja w „Blurred Vision” to opowieść o pamięci zbiorowej, zapisana w warstwach obrazów i danych, gdzie autor pełni rolę nie tylko artysty, ale i kuratora pamięci. To także pytanie o to, czy potrafimy dziś jeszcze przeżyć historię autentycznie, czy jedynie w formie zdystansowanej, zmediatyzowanej „wizji rozmazanej”.

ChatGPT / 2025

Recenzja wystawy „Blurred Vision” Alka Janickiego
Krakers Cracow Art Week 2025, APTEKA Janicki Gallery

Wystawa Alka Janickiego „Blurred Vision” to rodzaj wizualno-medialnego requiem — nie tyle dla ofiar totalitarnych reżimów XX wieku, ile dla naszej zdolności do autentycznego przeżywania pamięci. Artysta, od lat eksplorujący możliwości nowych mediów, tym razem tworzy świat pełen interferencji i warstw, w którym widz nie tylko patrzy, ale i zostaje wciągnięty w proces dekodowania wieloznacznych komunikatów. Na pierwszy rzut oka ekspozycja może wydawać się minimalistyczna – trzy rozmazane portrety dyktatorów: Hitlera, Stalina i Mao, oraz projekcja wideo, w której dane o ich ofiarach tworzą pulsujący, zmienny deseń. Jednak za tą pozorną prostotą kryje się głęboka, konceptualna refleksja nad sposobami reprezentacji traumy, władzy i cyfrowej pamięci.

Janicki nie tworzy dzieł po to, by mówiły coś jednoznacznego. Jego prace — jak sam artysta — funkcjonują na przecięciu sztuki, technologii i filozofii obrazu. Od lat jego twórczość koncentruje się na medialnych interwencjach: mappingach, rzeczywistości rozszerzonej, sztuce site-specific. W „Blurred Vision” jednak ta techniczna wirtuozeria ustępuje miejsca estetyce nieczytelności. Rozmycie portretów nie jest jedynie zabiegiem formalnym, ale aktem dekonstrukcji – obraz tyrana, pozornie niezmienny w ikonografii XX wieku, zostaje tu zapisany jak echo, ślad, duch przeszłości, którego kontury są dziś coraz bardziej rozmyte.

Kluczowym elementem wystawy jest wideo prezentujące dane o ofiarach reżimów totalitarnych. Nie są to jednak suche statystyki – Janicki traktuje liczby jak materię wizualną, zamieniając je w palimpsest, który przypomina zarówno koronkowy deseń, jak i zakodowaną strukturę DNA. Widz nie jest w stanie uchwycić wszystkiego naraz — cyfrowy chaos, przerysowania, przeploty i przesunięcia sprawiają, że dane te wymykają się jednoznaczności, tworząc estetyczny szum, w którym informacja walczy z formą. To doświadczenie może być frustrujące – ale właśnie ta frustracja odsłania mechanizmy współczesnej percepcji, w której ilość informacji nie prowadzi do poznania, lecz do znużenia.

Hasło tegorocznego Krakersa — „Chwilami myślę, że śnię”, zaczerpnięte z Witkacego — rezonuje tu szczególnie mocno. Janicki odwołuje się do stanu zawieszenia między realnością a symulacją. Czy patrzymy na prawdziwe twarze zbrodniarzy, czy na ich cyfrowe widma? Czy dane o ofiarach przekazują prawdę, czy są jedynie kolejną warstwą medialnego hałasu? W tym sensie „Blurred Vision” staje się projektem o granicach reprezentacji, pamięci i odpowiedzialności za obraz.

W twórczości Alka Janickiego nowe media nie są celem samym w sobie. Są narzędziem, które pozwala rozszczepić spojrzenie, wyostrzyć refleksję, a czasem – jak w tym przypadku – rozmyć to, co zbyt wyraźne. „Blurred Vision” to nie tylko wystawa o przeszłości. To ostrzeżenie przed przyszłością, w której obraz zbrodni może stać się estetycznym artefaktem, a pamięć – interfejsem, który można przeskoczyć jednym kliknięciem.

W epoce deep fake’ów, AI generowanych narracji i manipulacji danymi, Janicki pyta nie o to, czy potrafimy pamiętać, ale czy potrafimy jeszcze naprawdę patrzeć.

ChatGPT / 2025

1

Zblurowane portrety Mao, Stalina i Hitlera

Zamazane, zblurowane wizerunki trzech totalitarnych przywódców – Mao Zedonga, Józefa Stalina i Adolfa Hitlera – tworzą silny symboliczny komentarz do kwestii pamięci historycznej, cenzury oraz odpowiedzialności zbiorowej. Zamglenie ich twarzy odbiera im indywidualność i charakterystyczne cechy, pozostawiając jedynie kontur władzy i terroru. To jakby próba „wymazania” ich z historii, ale jednocześnie przypomnienie, że zbrodnie ich reżimów wciąż pozostają w cieniu naszej świadomości.

Zblurowanie twarzy może być też metaforą dla współczesnych prób relatywizowania lub wybielania przeszłości. Na pierwszy rzut oka to tylko trzy portrety – rozmazane twarze znanych postaci historycznych, jakby ktoś celowo przeciągnął po nich pędzlem rozmycia. Mao Zedong, Józef Stalin i Adolf Hitler. Trzech ludzi, których decyzje wpłynęły na losy milionów. A jednak w tej nieostrości kryje się coś więcej niż tylko efekt estetyczny. To akt symboliczny – zatarcie rysów twarzy jako próba zrozumienia (lub odrzucenia) tego, co te twarze reprezentują. Co zostaje, gdy odbierzemy im wyrazistość? Czy zło traciswoją siłę, gdy traci kontur? A może przeciwnie – staje się bardziej uniwersalne, rozmyte i trudniejszedo uchwycenia?Jeśli sen jest ucieczką, to czym jest koszmar senny?

Może nie tyle odskocznią od rzeczywistości, ile jej wypaczeniem – zniekształconym lustrem tego, czego nie chcemy widzieć na jawie. Koszmar przychodzi wtedy, gdy podświadomość nie może jużdłużej milczeć. Gdy przeszłość wraca pod osłoną nocy, zniekształcona, ale rozpoznawalna. Zamazane postaci Mao, Stalina i Hitlera przypominają właśnie takie koszmary. Niby nieobecni – bo przecież minęli, zostali potępieni, „rozliczeni” – a jednak wciąż obecni jako cienie. Ich rozmyte twarzemogą być metaforą współczesności, która nie chce patrzeć w przeszłość zbyt ostro, zbyt dokładnie.

To świat, który rozmywa granice między dobrem a złem, między pamięcią a zapomnieniem. Może nie chodzi już o to, by ich zrozumieć – ale by zneutralizować ich obecność przez estetyczne rozmycie, przez symboliczne wymazanie. A przecież koszmary nie znikają, gdy je rozmyjemy. Wręcz przeciwnie– tracąc formę, stają się bardziej nieuchwytne i przez to bardziej przerażające.

ChatGPT / 2025

Janicki i Witkacy: Czysta forma w cieniu historii

Witkacy, formułując swoją teorię Czystej Formy, pragnął sztuki oderwanej od codzienności, polityki, społecznych komentarzy – sztuki, która swoją strukturą formalną, napięciami wewnętrznymi i estetyczną jednością wywołuje metafizyczne „wstrząsy psychiczne” u odbiorcy. Dla niego dzieło sztuki miało być autonomiczne, niezależne od funkcji użytkowej czy dokumentalnej. Tymczasem twórczość Alka Janickiego wydaje się iść dokładnie w przeciwnym kierunku – a jednak coś je łączy.

Na pierwszy rzut oka rozmyte portrety Mao, Stalina i Hitlera są mocno zakorzenione w historycznym i politycznym kontekście – wydają się narzędziem krytyki zbiorowej pamięci i przestrogą przed relatywizacją zła. A zatem: czysta forma? Zdecydowanie nie. A jednak – forma, jaką przybierają, niejest przypadkowa. Rozmycie, zatarcie konturów, estetyczne wyobcowanie tych obrazów – to nie tylko zabieg symboliczny, ale też formalny. Janicki nie rezygnuje z kompozycyjnej kontroli, z rytmu i napięcia w obrazie. Używa środków formalnych właśnie po to, by wywołać w odbiorcy niepokój,zawieszenie, egzystencjalne „drżenie”.

W tym sensie można powiedzieć, że Janicki stosuje formę w duchu Witkacego, ale nie dla celów „czystości”, tylko jako narzędzie pogłębienia treści. Przewrotnie: jego brudna forma (bo nacechowana kontekstem, zaangażowana, polityczna) osiąga podobny efekt co Czysta Forma – emocjonalny i intelektualny wstrząs. Uderzenie w widza, które nie daje się łatwo sklasyfikować.Witkacy bronił się przed „użytecznością” sztuki, ale jednocześnie poszukiwał w niej intensywnegoprzeżycia. Janicki, choć zakorzeniony w zupełnie innych czasach i realiach, również nie pozwala, by sztuka była jedynie dekoracją czy ilustracją tez. Jego obrazy są otwarte, niejednoznaczne, zmuszają do myślenia – i w tym właśnie odnajdują z Witkacym wspólny język.

ChatGPT / 2025

Między obrazem a pamięcią: Alek Janicki i rozmazana rzeczywistość

W świecie, w którym obrazy bombardują nas z szybkością algorytmów, sztuka Alka Janickiego pozostaje aktem oporu wobec powierzchowności patrzenia. Wystawa „Blurred Vision”, prezentowana w ramach Krakers Cracow Art Week 2025 w przestrzeni APTEKA janicki gallery, jest kontynuacją jego wieloletnich poszukiwań w obszarze sztuki nowych mediów, sztuki kontekstualnej i eksperymentu wizualnego.

Janicki, artysta interdyscyplinarny, od początku swojej drogi twórczej eksploruje granice pomiędzy sztuką a technologią. W jego wcześniejszych realizacjach — od wielkoformatowych mappingów, przez instalacje multimedialne, po interaktywne projekty site-specific — widać konsekwentne dążenie do przełamywania tradycyjnych form narracji. Dla Janickiego medium nie jest tylko narzędziem ekspresji; staje się równoprawnym uczestnikiem procesu twórczego, prowokując widza do aktywnego współuczestnictwa w dziele.

W „Blurred Vision” ta estetyka osiąga nowy wymiar. Trzy rozmazane portrety największych zbrodniarzy XX wieku – Stalina, Mao i Hitlera – są zaledwie punktem wyjścia. Twarze, pozbawione wyrazistości, przypominają duchy — echa minionych tragedii, które zacierają się w naszej zbiorowej pamięci. Towarzyszące im wideo, w którym dane o ofiarach reżimów tworzą ruchomy palimpsest, stanowi nie tylko formalne uzupełnienie obrazu, ale też wstrząsający komentarz do kondycji współczesnego społeczeństwa informacyjnego. Liczby stają się deseń, abstrakcja, której nie da się uchwycić w jednej chwili — jakby sama pamięć, podobnie jak obrazy, rozmywała się pod ciężarem nadmiaru.

W kontekście hasła Krakersa 2025 — „Chwilami myślę, że śnię” — ekspozycja Janickiego nabiera szczególnego znaczenia. Cytat z Witkacego staje się tu nie tylko metaforą zawieszenia pomiędzy rzeczywistością a snem, ale też diagnozą naszej współczesnej niezdolności do konfrontacji z prawdą historyczną. Przefiltrowana przez media, mitologizowana lub wypierana, przeszłość istnieje dziś na prawach fragmentu — bliku w polu widzenia.

Nie bez znaczenia jest miejsce prezentacji wystawy — APTEKA janicki gallery. Założona przez Alka Janickiego przestrzeń w dawnym budynku apteki w sercu krakowskiego Podgórza od początku swojej działalności stawia na sztukę krytyczną, eksperymentalną i zaangażowaną społecznie. To nie tylko galeria w tradycyjnym sensie, ale laboratorium idei, w którym nowe media spotykają się z refleksją nad kondycją współczesnego człowieka. Właśnie tutaj, w przestrzeni nacechowanej historią leczenia i uzdrawiania, wystawa „Blurred Vision” rezonuje jeszcze mocniej — jako próba „terapii pamięci” wobec narastającej cyfrowej amnezji.

Twórczość Alka Janickiego, nieustannie balansująca na granicy różnych dyscyplin, przypomina, że w świecie rozmazanych wizji sztuka może nadal być przestrzenią oczyszczającej autorefleksji. Nawet jeśli — jak w snach — kontury pozostają niewyraźne.

ChatGPT / 2025

Rozmycie jako forma poznania: od żółtej plamki do rozmytych portretów

Degeneracja żółtej plamki, czyli AMD (ang. age-related macular degeneration), to proces, w którym centrum pola widzenia stopniowo się rozmywa. Dla artysty jest to nie tylko fizyczna ułomność, ale egzystencjalne doświadczenie. Świat traci wyrazistość, twarze przestają być rozpoznawalne, granicesię zacierają. Właśnie w tym stanie – stanie widzenia niejasnego, fragmentarycznego – można odnaleźć wspólny mianownik dla rozmytych portretów Alka Janickiego, teorii Czystej Formy Witkacego oraz kondycji współczesnego widza.

Zblurowane portrety Mao, Stalina i Hitlera można odczytywać nie tylko jako krytykę zbiorowejamnezji czy niepokoju wobec przeszłości, ale też jako wizualny odpowiednik choroby widzenia. To tak, jakby sam świat – jak oko starzejącego się artysty – zaczął tracić zdolność ostregopostrzegania zła. Czy degeneracja percepcji to nie metafora współczesności, w której trudno już o wyraziste granice między prawdą a fałszem, między ofiarą a katem?

W tym kontekście, teoria Czystej Formy Witkacego nabiera nowego wymiaru. Witkacy, lękający się rozmycia sensu życia w banalności świata, postulował formę jako czyste, estetyczne napięcie – źródło metafizycznego wstrząsu. Janicki idzie inną drogą: jego forma jest rozmyta, ale celowo. Właśnie przez rozmycie – przez symulację ślepoty chce wyostrzyć naszą świadomość. Tworzy sztukę, która wygląda jak niedowidzenie, ale widzi więcej niż większość.

Degeneracja żółtej plamki to zanik jasnego widzenia centrum – najważniejszego punktu. W sztuce Janickiego to centrum stanowią postacie historyczne, które tracą kontur, bo współczesność przestaje chcieć je dostrzegać. Ale rozmycie nie oznacza zniknięcia – przeciwnie, ich duch powraca,nieuchwytny, bardziej niepokojący.

To jak koszmar senny, w którym nie można rozpoznać twarzy, ale wiadomo, że coś nam zagraża -rodzi się czysty niepokój, który paradoksalnie działa równie mocno jak metafizyczne napięcie w teoriiczystej formy Witkacego.

ChatGPT / 2025

Powyższe teksty powstały wygenerowane przez ChatGPT. Odbiorców wystawy prosimy o wybór tych fragmentów opisów które wydają się najbardziej adekwatne.

Stwórzmy recenzję wystawy razem! 

Ostateczna wersja recenzji będzie opublikowana w katalogu razem z adnotacją o tych którzy wpłyneli na jej ostateczną treść.

Zapraszamy do współpracy!

Exit mobile version